Nie jesteś zalogowany.
Jeśli nie posiadasz konta, zarejestruj je już teraz! Pozwoli Ci ono w pełni korzystać z naszego serwisu. Spamerom dziękujemy!
Prosimy o pomoc dla małej Julki — przekaż 1% podatku na Fundacji Dzieciom zdazyć z Pomocą.
Więcej informacji na dug.net.pl/pomagamy/.
27 rok życia nadciąga niczym burza piaskowa, a ja wciąż się waham, analizując sprzeczne opinie.
Z jednej strony studia nic nie dają, fabryki bezrobocianów, z drugiej nigdzie Cię nie przyjmą bez wyższego.
W linuksie siedzę na tyle dobrze, że jestem w stanie w ciemno, bez szkolenia iść na dwa pierwsze levele certyfikacji LPI i zastanawiam się, czy warto.
Czy losowy koleś, ze średnim, sporą wiedzą zdobytą we własnym zakresie i certyfikatami jest 'kimś' na rynku pracy, czy jednak pracodawca lepiej spojrzy na gówniarza 23 lata z mlekiem pod nosem i tytułem magista ds. nieważnych oferując mu ciepłą posadkę za 3k na dzień dobry?
Pytam, bo do niedawna miałem okazję z polecenia wkręcić się do firmy zarządzającej sieciami znanych sklepów z ciuchami; helpdesk, VPNy, terminale płatnicze, tłumaczenie sprzedawcom jak z czego korzystać, aktualizacje oprogramowania, generalnie myślę że odnalazłbym się. Jednak, w rozmowie z kierownikiem 'polecający' dowiedział się że mogę se pomarzyć, bo 'głupio wygladałoby gdyby koleś ze średnim robił to samo i zarabiał tyle samo co goście po studiach'.
Nie chcę zmarnować 3,5 roku życia i dalej robić to co robię (nic ambitnego, szkoda klawiatury), czułbym się równie zawiedziony gdyby okazało się że po kosztach certyfikacji, dojazdach na egzaminy itp mogę dumnie nosić tytuł 'LPI certified' w obecnej gównorobocie.
Czy w obecnej sytuacji (średnie, 4 lata stażu jako robocik na produkcji, przynajmniej to mogę wpisać w CV) znajdę gdzieś robotę która pozwoli mi się zahaczyć w tym co chcę robić, tzn administrować komputerami, sieciami, jakieś drobne programowanie, skrypty, helpdesk ale nie na zasadzie 'panie bo internet nie działa- *przeszukiwanie knowledge base* ale lampki na modemie mrugają?'?
Jeśli nie, to czy certyfikacja (niekoniecznie LPI) pomoże, czy jestem skazany na te siedem semestrów wyciętych z życia (pon-sob praca, reszta sob-ndz szkoła)?
Offline
Olej wszystko. Zostań ninja.
Offline
@lis6502:
Heh przypomniałeś mi jaki ja już stary jestem ;p (27 latek od 1 kwietnia ;] ).
Co do pytania... heh nie ma złotego środka niestety - ja mogą powiedzieć jak to wygląda na rynku programistów.
Generalnie praktycznie zawsze w ofercie jest dopisek "wymagane wyższe wykształcenie" :/ Nie pytaj mnie skąd to się bierze, jakaś polska mentalność, chociaż w zachodnich ofertach zwykle też jest to oznaczone... .
Jak miałbym coś doradzić to:
1. Przed pójściem na jakiś kierunek zastanów się CZY JEST PO NIM PRACA!
2. Odpowiedz sobie na pytanie, jak bardzo zależy Ci na pracy w swojej miejscowości lub okolicach - nie wiem skąd jesteś, ale np. u mnie (okolice Częstochowy), IT niestety leży, łatwiej dostać robotę po elektronice, lub połączeniu elektroniki z IT (mikrokontrolery). Z drugiej strony w większych miastach ofert dla programistów od cholery i trochę i za niezłą kasę - pytanie czy chcesz wyjeżdżać do miasta oddalonego np. 300 km za pracą czy jednak koniecznie chciałbyś lokalnie (pamiętać trzeba że przypadki są różne - może masz kogoś pod opieką np. i nie możesz wyjechać od tak). Jak chcesz lokalnie, patrz punkt 1!!
3. NIE IDŹ NA KIERUNEK KTÓREGO NIE LUBISZ! Wierz mi, nie warto - nawet jak dostaniesz niezłą robotę to będziesz wracał wkurwiony i zmęczony, a syndrom wypalenia Cię po kilku latach dorwie. Jednak to prawda co mówią - robić to co się lubi.
To nie do końca tak że studia nic nie dają, raczej: studia "z dupy" nic nie dają. Jak masz iść na "zarządzanie" (dowolne, inżynieria i zarządzanie też), to będzie to strata czasu, i w sumie tylko papier. Z drugiej strony na elektronice połączonej z programowaniem (o ile to Cię kręci) na pewno poznasz coś ciekawego, a taki papierek się przyda ;] do tego ważna rzecz, PRAKTYKI, PRAKTYKI, PRAKTYKI! Jak masz możliwość praktyk na studiach, to bierz! Ja nie brałem i po studiach nocniczek bo nie ma co człowiek w CV wpisać ;] na szczęście miałem fart i się załapałem szybko do firmy.
Co do certów - w przypadku programowania, zwykle nie warto, gadałem z kilkoma osobami rekrutującymi, czytałem też opinie na zagranicznych forach i zdanie jest jedno - certy się po prostu nie sprawdzają, idzie osoba, zalicza (zwykle) łatwy egzamin, a potem na rozmowie "ani me, ani be, ani kukuryku" z danego tematu. Mój był kierownik jak z nim byliśmy "na piwku" (a raczej na czymś mocniejszym ;p) mówił wprost - on tabelkę "certyfikaty" od razu pomija, po doświadczeniach jakie miał jak rekrutował. Oczywiście zawsze są wyjątki, ale zwykle nawet w tych wyjątkach trzeba mieć certy np. trzeciego poziomu a nie pierwszego, a to już zwykle nie jest takie hup siup.
Niestety nie mam doświadczenia z pracą admina (bo rozumiem że byś chciał robić ze sprzętem bardziej niż z softem), więc tutaj muszą się wypowiadać inni.
Mam nadzieję że coś pomogłem ;]
Pozdrawiam.
Offline
ja bym został ninją;)
w sumie wykształcenie nie gra bardzo roli bardziej się liczy doświadczenie
administrowanie to bym sobie odpuścił chyba że własnym kompem/siecią
założył bym firme, skupił się np na programowaniu i pracy zdalnej (im więcej zajęć tym lepiej)
możesz mieć firme w Wąchocku, mieszkać w Warszawie i pracować dla chińczyków;)
no i ZUS jest bardzo 'ciężki' sprawdz czy dają jeszcze zwolnienie na start
Offline
Witam Towarzyszy i Towarzyszki!
Panie [b]lis6502[/b], zostań perl haxxorem lub specjalistą do walki z pythonami (czyt. programistą pythona/perla).
Pozdrawiam,
Towarzysz Torrentow
Offline
zostań profesorem na uczelni.
Wiesz w życiu najczęściej zostajesz tym gdzie złapiesz się do pracy na dane stanowisko...
Offline
Dzięki za odpowiedzi. Niestety, bycie ninja odpada ze względów zdrowotnych, dodatkowo nie mogę się doszukać ofert 'pan poszukuje ninja', a jak powszechnie wiadomo bycie rōninem jest hańbą, czyli koło się zamyka ;)
1. Przed pójściem na jakiś kierunek zastanów się CZY JEST PO NIM PRACA![/quote]
3. NIE IDŹ NA KIERUNEK KTÓREGO NIE LUBISZ![/quote]
Srsly, przeglądając oferty uczelni momentami mam wrażenie że te dwa punkty się wykluczają... Trzeba (jeśli już) będzie wybrać coś co najlepiej brzmi powiedziane do lustra, chociaż nie ukrywam, WSTI w Katowicach kusi opisem kierunku zakończonym opisem stanowisk w jakich można pracować, tjPodczas studiów student nabędzie wiedzę i umiejętności m.in. z zakresu:
analizy i projektowania systemów informatycznych,
<ciach/>
Perspektywy zawodowe
Po ukończeniu specjalności absolwent będzie mógł znaleźć zatrudnienie w:
projektant i programista baz danych
analityk systemowy
programista
programista i projektant systemów informatycznych
webmaster/webdesigner
administrator danych i sieci informatycznych
integrator technologii informatycznych[/quote]
Takie coś przemawia do niezdecydowanych kandydatów :) Małteting i PiAr to mają opanowane ;)
Jeszcze @[b]huk[/b]: to nie jest tak że napalam się na tego admina, klapki na o3 i walę na oślep. Programista? Dlaczego nie? Programista mikrokontrolerów? Ooo, to jak najbardziej, bo skoro będzie trzeba pracować w środowisku o ograniczonych zasobach, to nie będzie mozna pisać bloatware'u jaki obecnie spotyka się na dekstopach (przynajmniej tak mi się wydaje).
@[b]garrick[/b]: firma programistyczna to nie jedna osoba, a nawet jeśli to nie wytrzyma konkurencji firm kreujących się na korporacje, więc trzeba się będzie rozwijać. Poza tym, programowanie to tak obszerny temat że trzebaby się w czymś wyspecjalizować, bo co po tym że za radą [b]torrentow[/b]'a pójdę w skrypty, skoro umieć będę ogólnie, a tu zamówienie na stronę, tam na jakiś cms, tu jeszcze coś lokalnego jak program magazynowy z opcją backupu i eksportu do Excela? Do tego się po prostu nie nadaję, heh, dodam, że bardzo ciężko przechodziłem okres w którym moje komputery zostały skonfiskowane a ja podejrzany o naruszanie praw autorskich(słusznie wg litery prawa). Na przesłuchaniu nawet policjanci śmiali się że to tylko prawa autorskie a ja schizuję jakbym conajmniej kierował zorganizowaną grupą przestępczą xD. W prowadzeniu firmy nie widzę spokoju, tylko ciągłe gonienie za nowymi technologiami, pozyskiwaniem klienta, dzwoniące telefony...
Pytałem akurat o LPI, bo koszta egzaminów są całkiem znośne, do tego szkolenia są opcjonalne, a na stronach [url=https://www.lpi.org/linux-certifications/programs/lpic-1/exam-101/]LPI[/url] są jasno określone zagadnienia. No i zawsze to wpis do CV 'zainwestowałem w siebie, wiem więcej niż świeżak po dziennych zyjący imprezami od sesji do sesji', jednak po słowach [b]huk[/b]'a powoli schodzi mi ta wizja sprzed oczu.Ostatnio edytowany przez lis6502 (2014-04-05 18:25:18)
Offline
@lis6502:
Heh, niestety taka smutna polska rzeczywistość, ja np. na uczelni miałem jakże "przydatny" przedmiot dla programisty - grafika ;] ktoś może się oczywiście kłócić że wszystko się przyda, ale dla mnie studia to NIE POWINIEN BYĆ ogólniak, a u nas często tak jest :(
Co do firm to też nie jest tak prosto - pierwsza firma w której robiłem, zatrudniała ~ 250 osób, starali się w miarę rozdzielać zadania, więc programista programował (i ewentualnie analizował), grafik robił grafikę, tester testował itd. z kolei teraz robię w małej firmie (20 osób ogólnie, w tym powiedzmy 5 związanych z tworzeniem stron) i tak - projekt robię sam od paru miechów, muszę to samemu zanalizować, opierdzielać, przetestować, wystawiać, dbać o repozytoria, jakby nie kumpel który "robi za" admina to i backupy baz bym musiał samemu robić ;p plus taki że się człowiek uczy samodzielności.
Jeszcze dodam że musisz sobie odpowiedzieć na jedno pytanko (wiem, wiem, za dużo tych pytań ;p) - czy lubisz tworzyć strony, czy jednak raczej klepać kod "niskopoziomowy"? Ja np. nie lubię webówek, mimo że w nich robię i jakbym mógł to bym zmienił na coś na niższym poziomie. Tutaj właśnie bajery typu elektronika i mikrokontrolery pomagają ;]
Jeszcze raz co do kursów - one oczywiście mogą pomóc w znalezieniu (zwłaszcza) pierwszej pracy, ale niewiele poza tym. Wyjątkiem są kursy bardzo specjalistyczne, np. jak zrobisz sobie porządny kurs na jakiś moduł w Catii (za powiedzmy 10 000 - 20 000 zł) i znajdziesz firmę która poszukuje ludzi do Catii, to na pewno ZNACZĄCO zwiększy to Twoje szanse podczas rekrutacji w stosunku do ludków co "No miałem na studiach przez 1 semestr i zaliczyłem na 5!" ;] w ogóle to certy chyba trzeba podzielić na dwie kategorie - certy CV'kowe, które niewiele wnoszą, oraz takie które realnie świadczą o wiedzy - tyle że te drugie zwykle kosztują duuuuuże pieniądze i nie są łatwe do uzyskania, np. egzamin Cisco na któryś tam wyższy poziom certyfikacji z obsługi ich serwerów enterprise ponoć wygląda tak:
Wchodzisz do hali z 50 szafami rackowymi i dostajesz polecenie: "Gdzieś tutaj coś nie działa, ma pa 2 h żeby to znaleźć i naprawić. CZAS START"
Jak dasz radę znaczy że się nadajesz jako administrator i możesz zarabiać niezłą kasę ;]
Z drugiej strony podstawowe certy od M$ są tak proste że każdy kto coś tam robi w .NET sobie poradzi - taki cert o niczym praktycznie nie świadczy i pracodawcy dobrze o tym wiedzą ;]
Pozdrawiam.
Offline
Przecioeż wiele osób robi to co nie lubi tylko dla tego że taka praca jest, albo przynosi dobre pieniądze. żaden argument. Dziś idziesz w to w czym będzie praca. Co z tego, że będziesz się uczył tego co lubisz ale po czym nie będzie pracy...
Offline
zacznij czytac Bukowskiego - to cie troche wyprostuje i nabierzesz dystansu.
Offline
Jeśli w przyszłości chciałbyś zostać kimś więcej niż zwykłym pracownikiem, czyli zdobyć wyższe stanowisko (kierownik) to wyższe wykształcenie absolutnie wymagane, bez względu na to jakie, ale musi być. Ze średnim niestety kierownikiem trudno zostać, więc ja bym sugerował pomęczyć się te 3 lata i zdobyć papierek. W przeciwnym razie w pewien sposób zamykasz sobie drogę. Mowa tu oczywiście o "cudzych" firmach. Bo bez jakiegokolwiek papierka można założyć własną firmę i odnieść sukces. Nikt Solorza i Kulczyka o wykształcenie nie pyta.
Offline
Mnie nkt nigdy nie pytał o wyzsze wykształcenie (może dlatego że nigdy nie aspirowalem do sektora publicznego), a praacuje w IT od kilkunastu lat(administratorka, help desk)
Może trzeba mnieć odpowiednie fluidy :) i przyciągać a nie odpychać ludzi od siebie.
Ostatnio edytowany przez hello_world (2014-04-06 10:04:59)
Offline
@hello_world:
Ja pracowałem na razie tylko w prywatnych firmach i jednak zawsze na ofercie widziałem wymóg "Wyższe wykształcenie lub ostatni rok studiów". Zależy pewnie od stanowiska. Raczej ciężko znaleźć robotę jako programista (zwłaszcza pierwszą kiedy nie mamy doświadczenia) bez wykształcenia - chyba że jako murzyn od PHP...
Fakt faktem, że jak ktoś odważny to może własną działalność założyć i wtedy mieć to wszystko gdzieś ;] nie ma złotego środka.
@lis6502:
W sumie to pytanie - umiesz na tę chwilę programować (podstawy Javy, .NET, C++ albo czegoś podobnego) ? Jak tak to powysyłaj CV i zobaczy czy będzie odzew jakiś w firmach do których byś chciał iść ;] może seryjnie się rynek zmienia i się dostaniesz.
Offline
@Huk
Kiedyś czytałem blog (nie umiem sobie przypomnieć) polskiego programisty w Google. Zwracał on uwagę na studia w kontekscie IT a dokładnie profesjonalnego programowania.
Napisał że jest to wielka stata czasu gdzie człowiek niszczy sobie (przyporządkowuje się pewnym schematom) światopogląd.
Na Polski sytem jestem wkurwiony z kilku powodów:
- właśnie na konieczność wymagania wyższego wykształcenia (jakby gwarantowało pisać programy i wymyślać przełomowe algorytmy)
Przecież oczywiste jest że jak taki domorosły kierownik zespołu patrzy na wyższe wykształcenie to prosi się aby ludzie którzy mają wizję w głowie przejmowali inicjatywę w swoje ręce i zakładali firmy i zwyczajnie miażdżyli taki project managerów z ich developerami na rynku. Każdy z nas tutaj zdaje sobie sprawę że aby programować z dużej litery P to trzeba mieć wrodzone predyspozycje. Dlaczego w klasie jest zazwyczaj kilku ludzi którzy dobrze ogarniają matmę a jeden jest geniuszem? Dlatego że tego nie da się wyuczyć. Wyuczyć da się administratorkę (nabierasz doświadczenia, uczysz się jak małpa pewnych skończonych rozwiązań) ale nie programowania. Do tego dochodzą cechy typowo personalne. Ja np. jestem człowiekiem który zwyczajnie nudzi się w programowaniu. Problem lubię rozwiązywać który nie ciągnie sie dłużej niż kilkanaście godzin. Aby programować trzeba być specyficznym. Gdyby było inaczej to dawno na rynku nie brakowałoby kilkudziesięciu tysiecy programistów (mówię o Polsce). Jeśli mówię o programowaniu to nie mam na myśli wyświetlenia hello world tylko skomplikowane algorytmy poparte matematyką (w grafice macierze itp.)
- zniszczenie, zeszmacenia pozycji technika (gdyby ta forma przetrwała tak jak w USA to nigdy nie robiłbym studiów)
Offline
@hello_world:
Kiedyś czytałem blog (nie umiem sobie przypomnieć) polskiego programisty w Google. Zwracał on uwagę na studia w kontekscie IT a dokładnie profesjonalnego programowania.
Napisał że jest to wielka stata czasu gdzie człowiek niszczy sobie (przyporządkowuje się pewnym schematom) światopogląd.
Na Polski sytem jestem wkurwiony z kilku powodów:
- właśnie na konieczność wymagania wyższego wykształcenia (jakby gwarantowało pisać programy i wymyślać przełomowe algorytmy)[/quote]
Tylko niestety pamiętać trzeba że większość z nas jednak będzie robić w firmach zarządzanych przez takie osoby :( tylko małe "ale" to zwykle szefostwo powyżej kierownika ma takie widzi mi się odnośnie wykształcenia "no bo jak to?! Chcesz zatrudnić w naszej SUPER FIRMIE kogoś bez STUDIÓW!!!" (oczywiście kutafony zdarzają się wszędzie i na kierownika *uja można też trafić).Przecież oczywiste jest że jak taki domorosły kierownik zespołu patrzy na wyższe wykształcenie to prosi się aby ludzie którzy mają wizję w głowie przejmowali inicjatywę w swoje ręce i zakładali firmy i zwyczajnie miażdżyli taki project managerów z ich developerami na rynku.[/quote]
Wiesz co, to też nie jest takie proste - fajne wizje się ma, tylko realizacja tych wizji zwykle okazuje się mniej "fajna". Prawda leży po środku. Zwykle wygląda to tak: zaczynamy projekt, wszyscy pełni entuzjazmu, ooo tyyyyle nowych pomysłów, tyle fajnych założeń "No! Wreszcie zajebisty projekt zrobimy! Bez błędów, z logowaniem zajebistym, stabilny piękny, JEEEE!", po miesiącu jak już nabiera to kształtu już entuzjazmu mnie, po 2 -3 już widzisz że jednak np. repository pattern nie był najlepszym pomysłem w tej aplikacji i się na siebie wkurwiasz, potem przychodzi szefostwo i robi wrzutkę bo "Ważny klient! I trzeba na wczoraj zmodyfikować program XYZ", realne tracisz na tym np. tydzień, oczywiście czasu na stary projekt więcej nie dostaniesz, bo jak to tak ;]
Po kilki miesiącach się okazuje że żeby się w ogóle wyrobić musisz tak gonić na skróty że zaczyna się robić syf (i konia z rzędem temu kto wytłumaczy szefowo że taniej jest pisać dobry kod, niż potem poprawiać shit, zresztą fakty takie że jak piszemy dla kogoś to zwykle są kary umowne za spóźnienie, a nie ma kar jakościowych więc...) a kod wygląda jak samochód ze szrotu połatany taśmą klejącą ;]
Po pół roku wszyscy chcą to gówno zakończyć i brać się za nowy projekt żeby znowu wrócił ten początkowy entuzjazm ;]
Bottom line - jak dla mnie: młodzi z pomysłami są fajni jak masz nieograniczony budżet na testowanie tych pomysłów (np. Google, M$ czy inne duże firmy na to stać), natomiast jak chcesz coś realnie napisać wyrabiając się w budżecie to nic nie zastąpi programistów z DOŚWIADCZENIEM którzy mają umiejętność balansowania, jakości i szybkości pisania kodu, min. dlatego nie ma aż takiego znaczenia czy robisz w C/C++/Javie czy .NET, bo paterny których się nauczyć można zastosować w każdym z tych (i wielu innych) języków. Dlatego też bardzo dużą kasę zarabiają dobrzy analitycy (zwykle byli programiści, którzy mają na tyle dobrą psychę że nie zamordowali jeszcze żadnego klienta który po raz 10 zmienił zdanie ;p).Każdy z nas tutaj zdaje sobie sprawę że aby programować z dużej litery P to trzeba mieć wrodzone predyspozycje.[/quote]
Nie do końca - znaczy są ludzie którzy się nie nadają, są geniusze którzy każdy patern ogarniają w 10 sekund (mam takiego kumpla ;] jemu coś pokażesz zaraz Ci powie "ooo to by się przydało w takiej, takiej i takiej sytuacji"), no i są tacy jak JA i takich jest najwięcej ;p - czyli nauka przez (bolesne) doświadczenie. Jak patrzę na swój kod ze studiów i porównuję z tym teraz to... się przyznawać nie chcę do tego starego ;pJeśli mówię o programowaniu to nie mam na myśli wyświetlenia hello world tylko skomplikowane algorytmy poparte matematyką (w grafice macierze itp.)[/quote]
Mała uwaga - programista od algorytmów matematycznych niekoniecznie nadaje się do programowanie dobrych webówek, czy programów obrabiających pierdyliony terabajtów danych (i oczywiście vice versa). Ja ostatnią macierz robiłem na studiach na metodach numerycznych, a jednak za programistę się uważam ;p
Prawda taka że matematycznych programistów jest bardzo niewielu (choć zarabiają zwykle super kaskę) i robią w bardzo konkretnych branżach (modelowanie numeryczny, aplikacje CAD itd) których u nas jak na lekarstwo :( . Są jeszcze programiści mikro-kontrolerów czy maszyn CNC i pewnie jeszcze wiele innych. Programista, programiście nie równy ;]
Pozdrawiam.Offline
640
Ostatnio edytowany przez uzytkownikubunt (2016-12-01 00:49:13)
Offline
Wracając do stopniowania to na własnym przykładzie moge przytoczyć kilku wykładowców.
Miałem jednego od programowania komputerów który najpierw wprowadził nas do basha potem zakonczył na sortowaniach w algorytmice(w c). Gość umiał sobie wszystko zorganizować na własnym lapku (wirtualizacja) przydzielił każdemu dostęp do swojego zdalnego srodowiska. Miał tylko tytuł mgr. Jego zajęcia były wspaniałe.
Miałem również Pana dr mgr inz kŧory wykładał java (ee) jak zaczął się wywalac jboss i nie umiał zaradzić a mówiliśmy ze można by skorzystać z tomcata który się instalował out of box to wycofał się. Nie wspomnę już o wykładzie, zwyczajnie sie zasypiało.
Można by powiedzieć że ten doctorek powinien być lepszy. Nic bardziej błednego.
@Huk
Wiesz co, to też nie jest takie proste - fajne wizje się ma, tylko realizacja tych wizji zwykle okazuje się mniej "fajna". Prawda leży po środku. Zwykle wygląda to tak: zaczynamy projekt, wszyscy pełni entuzjazmu, ooo tyyyyle nowych pomysłów, tyle fajnych założeń "No! Wreszcie zajebisty projekt zrobimy! Bez błędów, z logowaniem zajebistym, stabilny piękny, JEEEE!", po miesiącu jak już nabiera to kształtu już entuzjazmu mnie, po 2 -3 już widzisz że jednak np. repository pattern nie był najlepszym pomysłem w tej aplikacji i się na siebie wkurwiasz, potem przychodzi szefostwo i robi wrzutkę bo "Ważny klient! I trzeba na wczoraj zmodyfikować program XYZ", realne tracisz na tym np. tydzień, oczywiście czasu na stary projekt więcej nie dostaniesz, bo jak to tak ;]
Po kilki miesiącach się okazuje że żeby się w ogóle wyrobić musisz tak gonić na skróty że zaczyna się robić syf (i konia z rzędem temu kto wytłumaczy szefowo że taniej jest pisać dobry kod, niż potem poprawiać shit, zresztą fakty takie że jak piszemy dla kogoś to zwykle są kary umowne za spóźnienie, a nie ma kar jakościowych więc...) a kod wygląda jak samochód ze szrotu połatany taśmą klejącą ;][/quote]
Ja do takiej stresu się nie nadaje. Wolę mniejszą kaskę ale i żyć spokojniej.Ostatnio edytowany przez hello_world (2014-04-06 11:47:41)
Offline
@hello_world:
No ja mam tak że jak coś się wali to się strasznie na siebie wkurzam i mam doła. Podziwiam ludzi, który jak znajomy z pracy potrafi powiedzieć "JMT (jeb*e mnie to)" ;] ponoć przychodzi to z czasem.
Ostatnio czytałem odnośnie zdrowia psychicznego wśród programistów... no i nie jest dobrze, znaczy - jedna sprawa że programista pojebany być musi chociaż trochę z założenia ;], ale przez podejście które opisałem, niestety coraz więcej osób kończy karierę w psychiatryku :/ tutaj:
http://startingdotneprogramming.blogspot.ca/2013/04/i-knew-programmer-that-went-completely.html
dość nieciekawy przykład :/
Offline
@Huk
zgadzam się z Tobą i rozumiem ten przykład.
Trzeba wiedzieć o jednej rzeczy. Ludzie nie związani z wytwarzaniem oprogramowania mają mylny pogląd że oprogramowanie to się robi next, next accept i finish.
Jeżeli programista nie umie znaleźć złotego środka(dla jednych to JMT dla innych fajka, skręt i inne) to jest to tylko droga w dół.
Paradoksalnie najgorszy dla programisty jest czas. Móżg niestety starzeje się, młodzi spragnieni pracy dobija sie do drzwi.
Gdzies przeczytałem taką informację ktora krazy między programistami:
Jeśli w wieku 40 lat nie masz udziałów w jakieś firmie i zwyczajnie nie leżysz sobie to możesz sobie powiedzieć że dupa z ciebie a nie programista.
Offline
No bo jak nie zwariować jak zwykle jest tak:
https://www.youtube.com/watch?v=BKorP55Aqvg :D
Offline
@kamikaze:
:D zajebiste! A jakie prawdziwe :D Dzięki za poprawę humoru ;]
Offline
Niesety tak wygląda rzeczywistość. Gdyby ekperci ułożyli świat nie byłoby miejsca dla durni. Niestety jest odwrotnie i to eksperci muszą się dopasować do durni
Offline
z mojego punktu widzenia wygląda to tak:
- szukaj pracy w dużych miastach(Wrocław, Warszawa, Trójmiasto, Kraków, Poznań), duża informatyka jest w dużych firmach a dużo dużych firm jest w dużych miastach :D,
- wyższe wykształcenie nie jest potrzebne jak masz odpowiednio poukładane w głowie,
- kasę lepiej wydać na dobre szkolenia (np wszystkie technologie Oracle, jak sieci to musowo CCNA, w większości przypadków przewiniesz się przez aplikacje javowe czyli jakieś szkolenia z midleware też się przydadzą, w dzisiejszych czasach również wirtualizacja Cię nie ominie czyli VMware, XEN itp itd),
- bądź pewny tego co umiesz i Ceń się odpowiednio
Offline
Co robić w życiu?
Jeśli lubisz zajęcia przyjemne, i trafić w największe braki rynkowe w skali kraju, to ja radziłbym robić dzieci, czyli zająć się tym, w czym gospodarka narodowa radzi sobie najgorzej.
Problem polega na tym, że ta gospodarka ostatnio zajęła się dziećmi od strony fiskalno-podatkowo-administracyjnej ze szczególną zawziętością, dlatego może to być zajęcie w dłuższym okresie czasu kosztowne i czasem denerwujące, ale i tak duuużżżżżoooo przyjemniejsze, niż wszystkie korpo na świecie.
I jak porządnie dzieci wychowasz i wykształcisz, to potem na stare lata Cię nie wyplują tak, jak to korpo mają w zwyczaju.
Pozdro
;-)
Ostatnio edytowany przez Jacekalex (2014-04-08 19:25:17)
Offline
Time (s) | Query |
---|---|
0.00020 | SET CHARSET latin2 |
0.00005 | SET NAMES latin2 |
0.00230 | SELECT u.*, g.*, o.logged FROM punbb_users AS u INNER JOIN punbb_groups AS g ON u.group_id=g.g_id LEFT JOIN punbb_online AS o ON o.ident='3.135.247.17' WHERE u.id=1 |
0.00090 | REPLACE INTO punbb_online (user_id, ident, logged) VALUES(1, '3.135.247.17', 1732737710) |
0.00055 | SELECT * FROM punbb_online WHERE logged<1732737410 |
0.00105 | SELECT t.subject, t.closed, t.num_replies, t.sticky, f.id AS forum_id, f.forum_name, f.moderators, fp.post_replies, 0 FROM punbb_topics AS t INNER JOIN punbb_forums AS f ON f.id=t.forum_id LEFT JOIN punbb_forum_perms AS fp ON (fp.forum_id=f.id AND fp.group_id=3) WHERE (fp.read_forum IS NULL OR fp.read_forum=1) AND t.id=25547 AND t.moved_to IS NULL |
0.00008 | SELECT search_for, replace_with FROM punbb_censoring |
0.00419 | SELECT u.email, u.title, u.url, u.location, u.use_avatar, u.signature, u.email_setting, u.num_posts, u.registered, u.admin_note, p.id, p.poster AS username, p.poster_id, p.poster_ip, p.poster_email, p.message, p.hide_smilies, p.posted, p.edited, p.edited_by, g.g_id, g.g_user_title, o.user_id AS is_online FROM punbb_posts AS p INNER JOIN punbb_users AS u ON u.id=p.poster_id INNER JOIN punbb_groups AS g ON g.g_id=u.group_id LEFT JOIN punbb_online AS o ON (o.user_id=u.id AND o.user_id!=1 AND o.idle=0) WHERE p.topic_id=25547 ORDER BY p.id LIMIT 0,25 |
0.00112 | UPDATE punbb_topics SET num_views=num_views+1 WHERE id=25547 |
Total query time: 0.01044 s |