Nie jesteś zalogowany.
Jeśli nie posiadasz konta, zarejestruj je już teraz! Pozwoli Ci ono w pełni korzystać z naszego serwisu. Spamerom dziękujemy!
Prosimy o pomoc dla małej Julki — przekaż 1% podatku na Fundacji Dzieciom zdazyć z Pomocą.
Więcej informacji na dug.net.pl/pomagamy/.
No wiec, napiszcie jak zaczeliscie swoja przygode z linuksem =]na przyklad opisze swoja;P
Wiec zaczelo sie niewinnie interesowal mnie hacking... wtedy doslownie script-kidle no i wszedlem jak ten lamer na #ehaker.net nie rzucalem pytaniami typu jak shaczyc, skad cos... siedzialem i gadalem z wiara i podziwialem ich wiedzy... wtedy conel =](greetz) powiedzial, ze da mi shella zebym zobaczyl jak to jest z linuksem... ale wtf, co to shell?(wtedy nie wiedzialem)... dal mi login pass....wszedlem na irssi, odpalilem vima.. zapytalem sie jaki system linux poleca... powiedzial, ze debian. No to dnia nastepnego poszedlem do sklepu, sciagnelm z polki debiana (30 zeta w plery) wracam do domu, wchodze na shella oznajmiam, ze instaluje debiana, w odpowiedzi uslyszalem... ale Ty od wczoraj znasz linuksa, nie poradzisz sobie=] dlatego wzialem nr komy do conel ze jak w czasie instalki cos pojdzie to bede dzwonil:P no ale nie bylo potrzeby( 1 eske wyslalem bo z czyms tam mialem problem) no i zainstalowalem za 1 razem i to poprawnie, ale myslalem ze zle zainstalowalem to na nowo zainstalowalem:Pno i tak w dniu, w ktorym zainstalowalem debiana, skonfigurowalem neta, bez zadnego tutoriala ani nic;P ahhhh.... stare dobre czasy=]
Teraz slucham was....
Offline
Moja przygoda z Linuksem zaczęła się od kiedy zacząłem świadomie korzystać z kompa - jednakże była to przygoda tylko teoretyczna - wiedziałem, że chcę spróbować, ale nigdy "nie było czasu" ;)
Na poważnie zaczęło się w grudniu 2004. Wtedy to system, którego nazwy nie wymienię (:P) nawalił. Było to w piatek wieczorem (lub jak kto woli w nocy) i po dwóch bezowocnych "magicznych" resetach stwierdziłem, że idę spać, a sprawą na spokojnie zajmę się następnego dnia.
W sobotę jak przyjrzałem się bliżej okazało się że system jest nie do odratowania. I wtedy doszedłem do wniosku, że to właśnie "ten moment". (Oczywiście najpeirw przeinstalowałem (a raczej kumpel mi przeinstalował) stary system :|)
W niedzielę w radiu była audycja poświecona Linuksowi (co za fart!), z której dowiedziałem się o istnieniu Knoppiksa - ściągnąłem i okazało się, że Linux nie boli.
W końcu przyszedł czas na instalację czegoś na dysku - z lektury różnych stron i audycji wymienionej wyżej wiedziałem, że Mandrake (tak, wiem :|) dla poczatkującego jest odpowiedni. Ściągnałem i zainstalowałem - ha! jaki ja byłem z siebie dumny :P. Ale zrozumcie - w końcu to był mój pierwszy samodzielnie zainstalowany system :).
Po kilku tygodniach mandrake'owania, kiedy przestałem czuć się zagubinym w Linuksie, stwierdziłem, że to jednak nie to i zacząłem szukać czegos innego. wybór padł na Debiana - sposób powstawania, liczba pakietów, niezwiązanie z żadną firmą i cała otoczka towarzysząca tej dystrybucji kojące moją zbuntowaną naturę (:P) - wszak to coś specjalnie dla mnie!
I tu miałem pecha - na allegro kupiłem woody'ego, a 3-4 tygodnie później sarge przeszedł do stable'a :/. Ale miało to i plusy - woody nauczył mnie pokory przy instalacji - co się nakląłem przy X-ach to moje. za to sarge'a potrafię zainstalować niemal z zamkniętymi oczami :).
Romansowałem też trochę z FreeBSD, ale to chyba nie dla mnie. Debian rządzi :]
Offline
moja kolej :)
no wiec moja przygoda z linuksem , zaczela sie od Red Hata7.2, poprostu z czystej ciekawosci go sobie zainstalowalem i chcialem sie zapoznac z linuksem, ale cos mi tam nie pasowalo i go wywalilem, potem aurox8.0, w ktorym za cholero nie moglem odtworzyc mp3 w xmms no i smietnik. Wtedy przez jakis czas uzywalem wingowienka, az w koncu wpadl mi w rece knoppix, ktory juz mi bardzo odpowiadal. Odrazu go sobie zainstalowalem...i sobie troche w nim siedzialem, az do czasu, kiedy dowiedzialem sie o Debianie, zaluje ze tak pozno :/ (ale lepiej pozno niz wcale :D) po 1 miesiacu uzywania Debiana wywalilem go!!! Ale tylko po to zeby go znowu zainstalowac, ale tym razem na dysku, na ktorym juz nie bylo zadnego fata32 czy ntfsa. Poprostu zupelnie sie przezucilem na Debiana i wingowienkowi powiedzialem dziekuje.
Offline
moj aprzygoda zaczęła się gdzies w roku 98 - 99
pierwszym moim linuxem był RedHat 5.2 (gdzie nie wstaly okienka, wiec dałem mu spokój) ale zaraz pokazał sie 6.0 i tutaj juz okienka wstały :)
najbardziej to chyba mój Tata sie bał tych zabaw (bo ja z natury odważny jestem, kiedys twardziela DOSem 6.22 sformatowałem a tam była Taty praca (jak konczyl studia podyplomowe, całe szczęście że poprzedniego wieczoru zrobił jej kopie na dyskietkach, no i że dyskietki ze swej natury zawodne nie nawaliły)
no ale dobra, do tematu wracając, ten RedHat 6.0 siedzial troche na twardzielu, zawsze mnie linux "pociągał" ale nigdy nie miałem okazji z niego korzystać bo w domu był windows, a co najwyzej sie wszyscy wykrzywiali ze "śmiem" coś uruchamiać innego a to "coś" jeszczu ku ich pewnemu ździwieniu ładnie mi działa
moja przygoda w zasadzie opierała się na RedHacie (nigdy nie spodobał mi się mandrake, dla mnie linux to miało być coś co trzeba poustawiąć i pokonfigurowac wiec Mandrake odpadal na starcie, raz w sumie kolega mnie tak namówił ze instalke odpaliłem, ale skoro on za dużo chciał sam robić to spieprzył instalator instalacje i na tym sie moja przygoda z tą dystrybucją urwała) a potem na Fedorze, zawsze pociągal mnie Debian (od kiedy się o nim dowiedzialem), jak zamieszkałem w akademiku i miałem kompa, to zaraz jak tylko chwile znalazłem windowsa slak trafił i został Linux (RedHat 9.0) potem Fedora 1 i 2 i.... i dysk mi padł wiec zjawił sie Debian :D
jak fajnie :)
no więc tej decyzji nei załuje i a jedynie co to mogłem wczesniej juz po Debiana sięgnąć :)
najgorsze w tym było to że mieszkałem w pokoju z gościem który wszytko co nie widows to "do dupy" uważał, to był chyba największy problem abym sobie spokojnie mógł się cieszyć posiadaniem Linuxa - przy byle okazji mi dogryzał, dziś ma juz swoj komputer wiec sie cieszy na nim windowsem, a ja mam Linuxa i jakoś do windowsa nic a nic mnienie ciagnie - pare gdzin na uczelni mi spokojnie wystarcza - a czasami to aż natto :]
Offline
Moja przygoda zaczeła się latem 2005 roku. Linuksa zainstalowałem nie dla tego, że chciałem zmienić system, tylko z czystej ciekawości. Wcale nie uważałem, aby mój system był jakiś gorszy, a reinstalki, trojany, wirusy, reklamy, zwisy itp, itd:) były dla mnie normalne i myślałem, że taki już urok używania komputera, że ciągle się coś psuje i trza kilka razy dziennie resetować machine:D. Na początku był Mandrake 10.1, kupiłem nawet używany dysk 6GB i książkę "ABC Linux", która miała mi dopomóc w tym, aby zainstalować Mandrake i przy okazji nic nie zepsuć:) Miałem znajomego, który często mi pomagał i to on polecił mi Debiana. Około sierpnia go zainstalowałem, po kilku próbach udało się, musiałem mieć X, bo bez tego nie potrafiłem nic zrobić (takie windowsowate przyzwyczajenie, na szczęście już prawie się go pozbyłem:)). Bardzo mi sie linux spodobał, chociaż ciągle denerwuje mnie to, że nie ma sterów na mojego skanera, oraz nie moge wypalać obrazków na płytach. We wrześniu dokupiłem dysk 80GB, który cały jest na linuksa, a ten 20GB obecnie leży na półce, odpięty, bez windowsa, ale sformatowany z fat32 (wymiana plików ze znajomymi). Jak chce coś z windowsa, korzystam z vmware, jednak jak na razie nic z windowsowskich programów nie jest mi potrzebne.
Offline
Ten wątek już był, ale dawno więc można pociągnąć nowy, zwłaszcza że jest sporo nowych użytkowników na forum
http://forum.dug.net.pl/viewtopic.php?t=1173&highlight=biexi+kaza%B3a
Troszkę rozwinę :)
Przygodę z komputerami w ogóle zaczynałem na studiach. Wtedy NIE było komputerów dla ludzi. Komp na uczelni był wielkości pokoju, na lampach. Zajęcia z informatyki nazywały się wtedy ETO - Elektorniczna Technika Obliczeniowa. Żeby wejść do pokoju trzeba było mieć specjalne worki na buty. Programy pisało się na specjalnych maszynach które robiłu dziurki w taśmie - perforacja.
Potem jak się pokazała pierwsza Odra to dla nas był kosmos.
Nawiąże jeszcze do linuxa - najpierw Mandrake, jeszcze po angielsku, potem coś zepsułem i poszedłem do Biexi po pomoc. Powiedziała że owszem pomoże ale jak zainstaluje Debiana. I tak już poleciało :)
Offline
To i może ja coś od siebie dorzucę :)
Pierwszy raz o linuksie usłyszałem około 2002 kumpel mi powiedział że to "system stworzony od amatora który jest ponoć lepszy od windowsa" wtedy miałem wyobrazenie o tym systemie że nic tam mi nie pójdzie i nie jest warty zachodu, później przyszedł rok 2004 i już nawet sam nie wiem jak to się stalo postanowiłem wlożyc płytkę z knoppiksem i ku mojemu zdziwieniu "to wyglądało ładnie :)" i wtedy zaciekawil mnie ten system później postanowiłem zainstalowac go na twardzielu, od samego początku miałem klopoty z zainsalowaniem sieci ( słynny D-Link 520 ) później doszly mnie słuchy że moja była nauczycielka korzystała niegdys z linuksa, wiec udałem się do niej, zachwaliła mi strasznie Red Hata i dala plytki i podręcznik wiec zainstalowalem tego RH 8.0 i zacząłem nauke basha i wtedy sobie powieziałem "to jest to", przypomniały mi się czasy 386 DX i Dosa, ach ten piękny czarny ekran i białe literki, później spróbowalem ojczystego PLD'ka ale na zainstalowaniu się skończyło bo nie dysponowalem jeszcze taką wiedzą wtedy żeby uruchomic serwer X'ów ktory w PLD wtedy był za stary dla mojej karty, no i prędzej czy później musiało to nastąpić na dysku zjawił się Mandrake, dlugo nie posiedział wróćiłem Knoppiksa, wkoncu net zadziałał i moja pierwsza kompilacja kernela ( co za przezycie ) pomijajac ze nie wiem jakim cudem jak uruchomiłem go na nowym jądrze cała konsola przeszla na język niemiecki, dlatego musialem się ewauowac na inny system, niemal od początku slyszałem róźny info o Debianie i wkóncu nadarzyłą się okazja do Linux+ dołączyli woody'iego, i tak szybko jak go zainstalowałem tak szybko go usunąłem później było jeszcze pare disto( slack, arch ) aż wkoncu moja wiedza i ciekawosc zaczeły domagac się znowu debiana ( w innych disto zawsze mnie cos denerwowało ) no i zaczeło się woody upgrade do testing sarge, zadziałały X'y dzwiek, nvidia, i sieciówka i do dzisiaj jestem wielkim zwolennikiem debiana ( choc ostatnio ciągnie mnie trochę do gentoo ) i Wielkim przeciwnikiem małej firmy zza oceanu
Offline
Moja przygoda z linuksem zaczela sie w LO, na 2 czy 3 zajeciach mielismy podstawy linuksa, zainstalowalismy RedHata i nauczylismy sie totalnych podstaw typu ls, pwd, passwd. Zaciekawilo mnie to wiec skolowalem sobie plytki do Mandrake 9 i zainstalowalem u siebie, korzystalem z niego przez jakis czas, jednak to bylo tylko korzystanie i zabawa Centrum Sterowania. Pewnego dnia Windows mi sie wysypal (korzystala z niego rodzinka i ja do gier), trzeba bylo go przeinstalowac(wiec nadpisany zostasl MBR). Ku mojemu zdziwieniu nie wyskoczylo juz lilo i nie wiedzielem jak odpalic tego Mandrake i na dluzszy czas zapomnialem o linuksie. Poszedlem na studia, mialem programowanie na Solarisie wiec znowu czegos tam sie nauczylem. W koncu stwierdzilem ze zainstaluje sobie jakiegos linuksa pod vmware. Wybor podl na NavynOS (oparty na Gentoo), jednak vmware nie chcialo jakos zabootowac z obrazu, wtedy kumpel z pokoju podsunal mi plytke z Debianem i udalo sie. Bawilem sie przez jakis czas na vmware, az w koncu przyszly wakacje. Mam w domu siec, w ktorej serwer stal na FreeSCO, stwierdzilem ze dluzej juz tak nie moze byc, wiec zaczalem sie bawic debianem na serwerze udalo sie (w duzej mierze dzieki DUG-owi). Wrocilem na studia, ktoregos dnia winshit sie wysypal i to byl koniec. Wywalilem go calkowicie i zainstalowalem sobie etcha, a chwile pozniej sida. I ciesze sie swoim sytemem do dnia dzisiejszego:)
Offline
Wiec..
Jakos 2002 kupiłem z dziewczyna komputer cel366/32mb ramu /s3trio 4mb / hdd1gb /atx :) wczesniej widzialem u zanjomych i mi sie podobalo
Po zgubnej nocy XX.XX.XXXX zaczelem sie blizej interesowac komputerami okazalo sie ze mam kilku kolegów co maja filmy i troche muzy "czasu bez internetu /samem modemy 56k" :P tak wiec po ktutkim czasie zaminilem 32mb na 128mb i grafe na rive 32 a dysk na 40gb :) bylem very happy
zapomialem dodac ze w 2004/2005 prowadzilem sklep komputerowy znaczy sprzedawalem :-)
znajomosc z dziewczyna sie zakonczyla a ja jakims dziwnym trafem trafilme na 2lata do sklepu komp. O.o tam nauczylem sie troszke jak to na serwisie o maszynach i o systemach w dom stalo sie normalne ze mialem wiecej niz 1 komp :P
w roku 2003 na wakacje dziwnym trafem zmontowalismy realne spodkanie grupy irc z mojego miasta :)
Bylo niezle a nawet dosc dobrze moj znajomy wtedy poznany utracil swoj dysk 40gb "on dzialal 2 tyg ale tylko pod slakiem :P " potem przyszedl nowy i zaczelo sie :) przeszedl na linuxa o.o wczesniej oczywiscie tylko go widzielismy u kolegi na serwerze na sdi :) ale nikt nic wiecej niewiedzial mi sie to tak spodobalo ze w roku 2004 mialem kompa specjalnie pod slaka ale po miesiacu znagam opadlem z zachety i sprzedalem kompa ... .
rok 2005 zalozylem 512 neo z strony asseq.pl szarplem wiekszosci znanych distro najbardziej mi suse podpasilo 9,2 i fedorka ogólnie przeinstalowalem wiekszosc a na debiana wpadlem z przymusu ! "temat pracy dyplomowej " i powoli zaczyna mnie wciagac ;-) mysle ze to nie koniec tej pieknej przygody mam juz drugie stanowisko z monitorkiem 17 ;-) takze jestem dobrej mysli :) uf skonczylem ;p
Offline
ja zainstalowalem debiana z ciekawosci, potem (i wciaz) duzo kombinuje z innymi distro, ale cos widze ze sie zakochalem w debianku :)
Offline
W jednej z gazetek, pod koniec 2000 roku redakcja przeprowadziła test systemów operacyjnych.Klasyfikacja wyglądała tak:
1- Windows 2000 Professional
2- Red Hat Linux 7.0
3- Windows 98 SE
4- Windows Me
5- Corel Linux OS 1.2
( parę lat później znalazłem ranking systemów i :
1 - Windows XP SP
2 - Mandrakelinux 10 )
jeszcze się nie rzuciłem na linuksa, ale mnie zaciekawiła 2 pozycja systemu którego nigdy nie używałem. Co jakiś czas prasa przebąkiwała jakieś artykuliki o linuksach.
Pamiętając pozycję Red Hata w rankingu skierowałem swoje poszukiwania w jego kierunku: wtedy już reklamowana była Fedora 2, więc wydatek na knigi prawie jak na legalnego Windowsa...he, he edukacja zawsze jest najdroższą inwestycją ;)
Fedora fajna ale wolna, bez mp3 na starcie ciachała się nawet przy odtwarzaniu muzyki, ale mogłem tworzyć katalogi, kopiować pliki z konsoli czy klikając zmieniać tapetę.
Jako, że się nie znałem (i nie znam na uniksach) łykałem to co było wypisywane na stronach o nich, i niestety przeliczyłem się i zawiodłem na.. własnych oczekiwaniach. Sympatycy systemu spod znaku pingwina "troszkę" koloryzują jego zalety i demonizują twór z Redmond. Naczytałem się, o konieczności przesiadki z powodu wirusów, błędów w windowsach, klarowności linuksów. Więc zasiadłem do linuksa jak do ideału: a tu błędy środowiska graficznego, osławione nie działanie alsy wkompilowanej na stałe, nie chodzący hotpluget kiedy wkompilowany a działający bez zaznaczenia, błędy odczytywania NTFS, strzelanie z wersją sterów do modemów . Reasumują system ani lepszy ani gorszy od Windowsa z inną ideologią i tzw "filozofią obsługi" (tylko bardziej skomplikowany i wymagający szerszej wiedzy w konfiguracji).
Debiana zawsze chciałem spróbować (romantyczna geneza nazwy systemu, opinia mistrza stabilności). jednak za pierwszym razem nie poradziłem sobie po doświadczeniu z graficznym instalatorem Fedory i zainstalował mi się sam system bez X-ów (czyli w domu mało fajna wersja ;) )
Dopadłem gazetkę ze Slackwarem 8.1 i "ludzkim" opisem instalacji, w necie przetłumaczony podręcznik do tego systemu. Więc posiedziałem przy nim pobawiłem się dla samego systemu raczej niż jakiegoś wykorzystania go pod swoje potrzeby.
Znalazłem DUG-a , pobrałem 2 płytki Debiana Sargeam, i próbowałem coś z nim zrobić na kształt systemu domowego -- wyszło wszystko poza telewizją i netem). Z powodu zaawansowanej Windowsomanii i chronicznego lenistwa rozglądam się za czymś samodzielniejszym i bardziej klikalnym ;)
Offline
Ja swoją znajomość z linuksem zacząłem falstartem. Pewnego dnia odwiedziłem kumpla a on właśnie sprawdzał, „z czym się to je”. Rezultat był prosty do przewidzenia. Bez netu, bez materiałów, przez dwie godziny nie udało nam się zamontować dysku, o iksach nawet nie wspominając;) I linuks zniknął dla mnie na ładnych parę lat...
Dużo później znów zaczął mi chodzić po głowie. Jednak winda potrafi człowieka od czasu do czasu rozsierdzić;) A że DSL był mały i livecd... Gdy odpaliłem go po raz pierwszy byłem stracony dla świata;) Xy, dźwięk, net... było wszystko. A potem tylko czytałem i czytałem... aż kupiłem (bo ściągnąć nie miałem jak ) Edu linux, czyli na mojej drodze znów stanął Debian;) Ale pierwszy zainstalowany system to była Mandriva 2005 LE. Po prostu akurat jej płytki były w pobliżu moich rąk. Działała świetnie (i do teraz działa), ale Debian krążył i krążył...
I od tygodnia jest na dysku obok. Na początek nie działało mi prawie nic... Od dźwięku poprzez klawiaturę aż do apta, którego podczas instalacji źle skonfigurowałem;) Ale krok po kroku poprawiam błędy... i to w ramach wypoczynku;) Chyba nie jestem do końca normalny;)
Offline
U mnie zaczęło się to mniej wiecej w czerwcu zeszłego roku. Wtedy o linuksie nie wiedzialem kompletnie nic np. myślałem że się go na NTFSie instaluje:-(. Kupiłem więc w takim jednym sklepie internetowym Mandrakea LE 2005 (bez śmiechów proszę). Po jakichś 2 miesiącachtak się na niego wkurzylem (olbrzymie braki w oprogramowaniu, brak pakietów devel, sypanie się wszystkiego co się dało). Wtedy we wrześniowym chipie wyszła Fedora Core 4, która wydała mi się nieco lepszym rozwiązaniem. Jednak sypała się jeszcze bardziej niż mendrejk i w dodatku to gcc 4.0.0, którym nic nie dało się poprawnie skompilować, nawet mplayera. Z paczki też nie szedł, waliły się zależności. Fedorka wytrzymała u mnie tydzień. Wtedy już zrezygnowany do granic możliwośći postanowiłem podjąć jeszcze jedną próbę: Debian. Pomyślałem sobie, że na tych 14 płytkach z sargem będzie wszystko, czego potrzebowałemm Myliłem się. Tam było dużo więcej niż potrzebowałem. Biblioteki, pakiety dev, emulatory, poradniki, 3 wersje gcc i 34 kernele, to było coś dla mnie. Na początku było ciężko, ale dość szybko go "wyczaiłem" i polubiłem. Teraz z niecierpliwością czekam na etcha stable.
Offline
jak mam obecnie "serwer www na systemie debian "
jest w trakcie tworzenia tylko niemoge sie uporac z nim go jestem jeszcze zielony w debianie
na serwer ma sie skladac
WWW=apache /ftp
poczta po lokalu
dns
domena
mysle ze do wrzesnia dam rade ;-)
Offline
W sumie gdyby nie praca licencjacka na studiach i chęć wytunelowania się z akademika to bym linux'a patykiem niedotknął. No ale stało się i 2-3 miesiące temu zainstalowałem debiana i zacząłem czytać, czytać czytać i jak było wszystko pięknie ładnie przeszedłem z Windows 2003 serwer na debiana u mnie w domu i okazało się że to wcale nie jest takie straszne i jakie możliwości się otwierają. Napisałem prosty firewall z maskaradką. Pierwsza kompilacja jąderka, potem htb potem przeszedłem na skrypty z inetu i dodałem do nich layera7. Ogólnie ani razu nie instalowałem jeszcze X bo niebyły mi potrzebne :P cały czas sam siedze na winXP ale może jak będzie czas to zostawie wogóle winde. Niedawno zrobiłem sobie vpn'a z akademika do domku, teraz małe testy z matlabem, oprócz tego nauczyłem się robić tunele przez ssh. Ogólnie opcuje z linuxem od 3 miesięcy a chyba nigdy się tyle nienauczyłem, wiele przedemną ale też już troche zamną :) no oczywiście za wszelkie podnoszenie mnie z gleby po upadkach w konfiguracji zawdzięczam gangowi który pomaga a raczej Pomaga przez duże P :) Swojemu wykładowcy od systemów operacyjnych i dokumentacji rozległej o jakże rozległej dokumentacji :)
Jestem dyslektykiem niegdy nielubiłem czytać i te kilka miesięcy sprawiły że chyba nigdy w życiu więcej nieprzeczytałem w tak krótkim okresie czasu.
I jak to przy mojej WIN 95 "Where Do You Want to Go Today?" bo możliwości są nieograniczone :)[/img]
Offline
Choć jestem tu nowy to napisze cos. jak to było u mnie. a wiec:
zaczynałem z mandrake 9.2 - prosty instalator, i wogole wszystko w miare proste. Potem przyszedł czas na auroxa 9.4 ale podobny do mandrake wiec dałem sobie spokoj i zainstalowalem fedore. no i niewiadomo czemu padł mi windows a fedorka bez problemu chodziła. okazało sie ze ram sie zepsuł i windows zginął :P ratował go tylko format. Niedawno szukałem wrazen i zainstalowalem Debiana, nie zamienie go na zaden inny :). jestem jeszcze młody i system od Bill'a musi byc na kompie bo rodzinka nie moze bez niego zyc:( jak myslicie jaki linux moze ich przekonac do odejscia od sami wiecie czego :)
Debian rządzi! :)
Offline
Taki dobry post. Sporo tu na pewno wyjadaczy... Coz, ja zabawe z Linkiem dopiero zaczynam - bawie sie w wolnej chwili od konca listopada 2005. Gdybym mial wiecej czasu, mogbym sie mu poswieci bez reszty :-) W sumie strasznie pozno (za stary juz jestem :-0) Badz co badz wystartowalem od Debiana - chociaz nikt mi go nie polecal. Wszyscy mowili wez "Mandrejka" - latwiejszy. Nie posluchalem :-) W ciagu miecha siedzialem dzien w dzien nad wieloma rzeczami (np instalka karty ati zakonczona pol sukcesem), o czesc pytalem na forum i pewnie sporo mnie tu jeszcze bedzie. Prawde mowiac pierwsze "spotkanie" - czyli powloka specjalnie mnie nie odsttrazyla - przypomnialy mi sie czasy dosa :-), ale z ciekawosci chcialem zobaczyc te slynne okienka. Bylem pod wrazeniem, jak malo zasobow zabieraja. Mniejsza z tym. W kazdym razie przy Debianie juz raczej zostane. Probuje sobie przypomniec, dlaczego tak dlugo zwlekalem z instalka linuksa, jak na kogos, kto kompem sie bawi niemal 10 lat... :-/ Wydaje mi sie, ze odstraszaly mnie wszelkiej masci opisy instalacji. Nie wiem jak bylo kiedys, ale teraz zainstalowac takiego debiana (pomijam inne konfigi) to przeciez pecha - niczym instalka Windowsa a nawet prosciej. Wszystko sam montuje, partycjonuje, wykrywa coraz wieksza ilosc sprzetu itd Zyc nie umierac :-) Aha i zawsze brakowalo mi czasu, a takze "zasobow" sprzetowych a takze dostepu do sieci (dostep modemowy od 1999, staly od 2003). Nie myslalem nigdy o distro typu knopix. W sumie sytuacja niejako mnie zmusila do sprobowania - chodzi oczywiscie o zakladanie sieci. Takze teraz wciaz siedze w tym :-) Jedne rzeczy mi wychodza inne nie, ale pre do przodu. Czasami zniecheca mnie tylko fakt, ze po przeczytaniu 10 opisow, robieniu pewnych rzeczy zgodnie ze wskazowkami, manualami itd - nic nie wychodzi. Do wielu rzeczy dochodze metoda prob i bledow - chyba najskuteczniejsza. Jakkolwiek za wczesnie u mnie na przejscie na Linka w calosci - zdecydwowanie za slabo znam ten system od strony okienkowej. Nie mialem z nim prawie wcale do czynienia.
Offline
No cóż - ja pierwsze kroki stawiałęm 2 lata temu. Były to dokładnie 2 kroki: pierwszy aurox (nie wystartował dźwięku i oszedł do kąta) i drugi mandrake (ten znów był niby w porządku, ale jakoś tak mi nie podszedł). Późnie wróciłem na shita, aż pewnego letniego dnia skopało mi sie DVD w laptopiku. Skopało się w ten sposób, ze za nic nie chce czytać płyt cd, ale dvdki chodzą całkiem przyzwoicie ;-) Winda jak wiadomo wymaga od czasu do czasu odświeżenia w postaci reinstalki, ale kiedy nadszedł ten czas nie szło nic zrobić, bo napęð nie czytał płyt. Chcąc nie chcąc z zamulonego shita przesiadłem sie na lina z dvd (znów mdk). Długo to jednak nie trwało, bo jak już pisałem mandarynka mi nie pasi. Zaopatrzyłem się w debiana, nic wtedy o nim nie wiedząc i tak już zostało i zostanie. Początki wcale nie były takie trudne. Schody zaczęły się troche później, jak już się chciało cos pokombinować, ale wtedy juz wiedziałem o dugu i tym forum :-)
Offline
ja zaczynalem na mandrake potem auroxy fedory i latalem za rpm'ami po calym necie jak wscikly minely dwa latka jak uzywam linuxa i jest super innego systemu nie widze potem wpadlem w trans torrent tracer linux i obowiaskowo co miesiac musialem na twardego cos machnac przyszedl czs na gentoo ktory dal mi popalic i to ostro uff jak se wspomne to az ciary przechodza mnie gentoo jest moim zdaniem zajeb....te lubie je i moze je na nowo machne ale te kompilacje mnie zabijaja na boga czy to tak musi dlugo trwac no coz do gentoo wroce z jakis czas ale mam teraz debianka i to jest moja niespodzianka nie mam w domu plyty cd i dvd cala instalacje pociognelem z netu na cd minimal okolo 50 meksow byl na niej przez tydzien sierzant a teraz sid unstable i stable sierzant moja pierwsza dystrybucja z tej rodziny i bardzo dobry stuff ale ja tak bardzo wole swiezy soft dlugo sie nie wachalem kde 3.3 papa unstable witaj sid odrazu lepiej kde 3.5 swiezy soft noi cos co lubie k9copy na debianie zaczymam sie dos dlugo a mam go zaledwie niespelna 2 tygodnie to ten system mnie rospalil nie bende sie rospisywal kazdy znas wie lepiej albo wie to co chce pozdrawiam i spadam debian rules
Offline
To było tak:
Gadałem kiedyś z kolegą za pomocą komunikatora gg nt. innego komunikatora. Chciałem go namówić do używania tego czegoś (nie pamiętam już) i on wtedy i dałem mu link (oczywiście do pliku .exe). On na to odp. że na linuksie tego nie odpali (pewnie nie lubi wine i innych zabawek tego typu). ja zacząłem go wypytywać o linuksa (wcześniej o nim słyszałem ale nigdy nie widziałem - nawet na screenach). W końcu udało mi się go przekonać żeby pożyczył mi te 7 cd z mandrakelinux 10.1 Official. Na początku miałem gigantyczny problem - jak to wszystko zainstalować? Odłożyłem płyty z mandrake w kąt i wziąłem się za pobieranie naszej polskiej dystrybucji livecd, opartej na debianie - cdlinux.pl. Po kilku godzinach pierwszy raz na własne oczy zobaczyłem linuksa (icewm + rox-filer). Pracowało się na nim dobrze ale po kilku tygodniach zainstalowałem mandrake. Minęło półtora miesiąca zanim odpaliłem na nim mojego speedtoucha od netii (net24). Dystrybucję zmieniłem dopiero 1 września 2005 kiedy dostałem paczke z Ubuntu 5.04. Zaraz wziąłem się za instalacje i tym razem instalacja speedgówna przeszła w miarę szybko (coś koło jednej godziny). Ubuntu podziałał u mnie miesiąc i postanowiłem wrzucić slackware. Wtedy już miałem w domu router więc dostęp do internetu był zaraz po instalacji. Minęły dwa tygodnie aż zostałem namówiony na gentoo. Pobrałem minimal cd i stage3. Zainstalowałem, skonfigurowałem i działa do dziś. No dobra, ale w połowie grudnia windows wyleciał z mojego dysku i miałem 10 GB wolnego miejsca do zagospodarmowania. Postanowiłem wrzucić debiana. No i tak zostało.
Gentoo i Debian na jednym dysku stali...
Offline
Pierwsze spotkanie z linuxem na 2. roku studiów, dyst. suse i qrwa zawartośc dysku poszła wpizdu- instalacja serwer, potem razem z biexi start serwera na rh7.0 a potem debian.
Offline
Pozwolicie Panowie ze sie przylacze i powiem kilka slow na temat mojej historii...
Na poczatku krolowal u mnie tylko Windows, ale jakies 3 lata temu, znajomemu potrzebny byl jakis Linuks do pracy licencjackiej czu cus, wiec od innego znajomego wzialem RedHat'a i pozyczylem mu. Pomyslalem sobie jak mi go oddal ze moze sprobowal bym z nim sie zapoznac - skutek byl bardzo marny, po trzech dniach juz go usunalem(wiem, zgrzeszylem). Minal sobie roczek, a w rozmowie z pewnym ambitnym studentem AGH w krakowie nawiazalismy do tematu systemow, w czym do Mandrivy. Opowiedzial mi to i owo i zapytalem czy nie moglby mi tego zaintalowac? Nastepnego dnia mialem juz ja na dysku. Powiem szczerze ze nie bardzo mi przypadla ta dystrybucja do gustu poniewaz caly czas cos sie walilo i mialem za malo wiedzy zeby samemu cokolwiek zrobic - wywalilem. Potem mialem jeszcze raz Mandrive, ale zaledwie przez dwa moze trzy dni, po tym jak zaczela mi sie zawieszac powiedzialem ze nie chce drugiego Windowsa u siebie, poczytalem troche i przeszedlem sie na Fedore Core. Ponad pol roku krolowala u mnie i mam dobre wspomnienia z niej(jakos tak sentymentalnie sie zrobilo :) ), ale oczywiscie postanowilem sprobowac czegos bardziej wyszukanego i czegos ambitniejszego, hmmm padlo na Debiana :). A teraz po tylu nocach spedzonych razem i godzinach bluzgow, moge z czystym sumieniem powiedziec, że spolecznosc Debianowcow tak latwo sie mnie nie pozbedzie...
Offline
Time (s) | Query |
---|---|
0.00010 | SET CHARSET latin2 |
0.00004 | SET NAMES latin2 |
0.00140 | SELECT u.*, g.*, o.logged FROM punbb_users AS u INNER JOIN punbb_groups AS g ON u.group_id=g.g_id LEFT JOIN punbb_online AS o ON o.ident='3.145.89.89' WHERE u.id=1 |
0.00066 | REPLACE INTO punbb_online (user_id, ident, logged) VALUES(1, '3.145.89.89', 1732326864) |
0.00049 | SELECT * FROM punbb_online WHERE logged<1732326564 |
0.00046 | SELECT topic_id FROM punbb_posts WHERE id=23807 |
0.00014 | SELECT id FROM punbb_posts WHERE topic_id=2835 ORDER BY posted |
0.00038 | SELECT t.subject, t.closed, t.num_replies, t.sticky, f.id AS forum_id, f.forum_name, f.moderators, fp.post_replies, 0 FROM punbb_topics AS t INNER JOIN punbb_forums AS f ON f.id=t.forum_id LEFT JOIN punbb_forum_perms AS fp ON (fp.forum_id=f.id AND fp.group_id=3) WHERE (fp.read_forum IS NULL OR fp.read_forum=1) AND t.id=2835 AND t.moved_to IS NULL |
0.00031 | SELECT search_for, replace_with FROM punbb_censoring |
0.00145 | SELECT u.email, u.title, u.url, u.location, u.use_avatar, u.signature, u.email_setting, u.num_posts, u.registered, u.admin_note, p.id, p.poster AS username, p.poster_id, p.poster_ip, p.poster_email, p.message, p.hide_smilies, p.posted, p.edited, p.edited_by, g.g_id, g.g_user_title, o.user_id AS is_online FROM punbb_posts AS p INNER JOIN punbb_users AS u ON u.id=p.poster_id INNER JOIN punbb_groups AS g ON g.g_id=u.group_id LEFT JOIN punbb_online AS o ON (o.user_id=u.id AND o.user_id!=1 AND o.idle=0) WHERE p.topic_id=2835 ORDER BY p.id LIMIT 0,25 |
0.00084 | UPDATE punbb_topics SET num_views=num_views+1 WHERE id=2835 |
Total query time: 0.00627 s |